Chcesz mówić mi o życiu? Lepiej siedź cicho Widziałem rzeczy o których nie śniło się ulicznikom Dekade z ekipą pod blokami mamy Camp Lo Nie jesteśmy cool więc się głupia dziwko pierdol Rapowe dance floor leszczom tętno skacze Rządzą nami zagrania których sam nie wytłumaczę Lecimy z tematem chodź opowiem Ci o tym Nie jestem prawdziwy bo nie przyjadę za zwroty Cioty spuszczają wzrok prawdy boją się jak ognia Dzieciaki tłuką te rapsy pękają szyby w oknach Mój bóg jak pochodnia oświetla mi drogę Mój własny bóg twojego znieść już nie mogę Cóż Twoje zdrowie nasze jest nic nie warte Biegaj za robotą ja poczekam aż mnie walnie Mamy parcie by to zrobić po swojemu nie po cichu Nie mów mi więcej o życiu A Ty stój tam gdzie stoisz nie mów mi już nic więcej Niczego mi nie zabronisz i tak zrobię to jak zechcę Pieprzę los który kiedyś wywróżyli mi sceptyczni Mam to co ci nie liczni siądźmy i policzmy x2 A Ty stój a Ty stój... Ktoś mi mówi jak mam żyć to całkiem kurwa śmieszne Co Ty w domu nie masz lustra? Tak w ogóle kim Ty jesteś? Chcieliby by brać za pewniak wszystko co pojadą z bitem Jednak na tych osiedlach żaden z nich to autorytet Mówią kartka przyjmie wszystko i efekt jest dobrze znany Że dzieciaki to łykną tak jak młode pelikany Jestem z innej bajki nie daję na życie recept Zbyt zajmuje mnie moje i w zajawkach bycie specem Liczę becel jest tyle ile narucham I choć hajs się nie zgadza nie spędza mi snu kapucha Dziś znów zapuka nasz rap do Twoich drzwi To ta ulicy sztuka o której Twój mentor śni A ten kto kpi niech kpi sobie dalej Bo sam jest i ma jak Ferdynand Kiepski talent Ja tnę jak jet ski falę i z tym flow płynę A Ty weź tak nie pierdol bo powiększysz rodzinę A Ty stój tam gdzie stoisz nie mów mi już nic więcej Niczego mi nie zabronisz i tak zrobię to jak zechcę Pieprzę los który kiedyś wywróżyli mi sceptyczni Mam to co ci nie liczni siądźmy i policzmy x2 A Ty stój A Ty stój... Dziwne rzeczy lepią się nam do rąk skoro nadarza się szansa Co drugi Marlboro jak ostatni szlug skazańca Trzymam pod kontrolą to co niby mnie wykańcza Czwarty raz solo niech się pierdolą to szarańcza Biorę wdech pech na mnie nie robi wrażenia Ogół pozostanie bez zmian jeśli sam go nie pozmieniam Chcę tylko trochę miejsca mieć znaleźć trochę cienia Gdzieś i czuć ten dreszcz kiedy sampel tnie temat Trema nie łapię nas jak ten kac od walenia Takie życie trzeba chlać by nie myśleć o problemach Budzą krzyczą "trzeba wstać grać" brat lekko nie ma A i tak mamy lżej niż reszta pokolenia play Do zobaczenia czas staje tam gdzie my Pseudo przyjaciele? Mijają szybciej niż dni Nie liczę ich fanatyk wiary się nie boi A Ty stój tam gdzie stoisz nie mów mi jak mam żyć A Ty stój tam gdzie stoisz nie mów mi już nic więcej Niczego mi nie zabronisz i tak zrobię to jak zechcę Pieprzę los który kiedyś wywróżyli mi sceptyczni Mam to co ci nie liczni siądźmy i policzmy x2 A Ty stój A Ty stój... Try to align Türkçe Stój Bana hayattan mı bahsetmek istiyorsun? Sessizce otursan daha iyi, Ben senin gibi veletlerin hayal bile edemeyeceği pekçok şey gördüm. On yıldan uzun bir süredir bu konutların Camp Lo'su olduk, Ben havalı falan takılmıyorum, bu yüzden git kendini sik aptal amcık. Dans pistinde rapim, kıskançlar çatlayacak, Biz açıklayamıyacağım bir şekilde hareket ediyoruz. Tamam, eşlik et melodiye, gir içeriye, sana bunu anlatacağım, Ben harbi değilim çünkü geri ödemek için doğmadım. İbneler hor görülür, onlar gerçeklerden vebaymış gibi kaçarlar, Çocuklar bu rapi mahvediyor, camdaki bir kırık gibiler. Benim Tanrım bir meşale gibi, yolumu aydınlatıyor, Benim kendi Tanrım, sizinkilere artık katlanamıyorum. Bak bu sana, bizim için artık çok geç, Git bir işe başvur, ben bekliyecem bana da vurana kadar. Biz bunu kendi tarzımızla yapmak istiyoruz, sessizde değil, Bana daha fazla hayatından bahsetme. Kal olduğun yerde, bana daha fazla bişey söyleme, Beni incitemezsin, kendi yolumda devam edeceğim. Sikiyim kaderimi, benden şüphelenenler tarafından çizilen, Ben birkaç şey paylaşıyorum, hadi otur ve dinle, Ve sen dur orada, dur... Birileri gelip bana nasıl yaşıyacağımı söylüyo, bu acayip komik, Ne, senin evinde ayna falan yok mu? Bide sen ne sikimsin ki? Onlar kendine güvenmek istiyor müzik yaparken, Oysa hiçbiri bi bok bilmiyor. Diyorlarki kağıt her şeyi kabullenecektir ve etkisi de iyi bilinmektedir, Çocuklar bunu yutuyor küçük pelikanlar gibi. Ben farklı bir türdenim, hayat reçeteleri yazmam, Ben kendimle çok meşgulum, yeteneklerimi geliştirmekle. Ben paraları sayıyorum, sığdırabileceğim kadar var, Ve buna rağmen birisi beni para karşlığı sikmek isterse onunla yatarım. Bir kez daha rapimiz senin kapını çaldı, İşte bu sokak sanatı senin akıl hocanın anca hayalini kurabileceği. Ve kim taklit ediyorsa, onunla alay edilir, Çünkü o yalnız ve onda Al Bundy'nin yeteneği var. Dalgaları jet ski gibi kesiyorum ve flowumu yapıyorum, Sen de bokunla uğraş çünkü altına edeceksin. Kal olduğun yerde, bana daha fazla bişey söyleme, Beni incitemezsin, kendi yolumda devam edeceğim. Sikiyim kaderimi, benden şüphelenenler tarafından çizilen, Ben birkaç şey paylaşıyorum, hadi otur ve dinle. Ve sen dur orada, dur... Eğer bir değişim yaşanırsa garip şeyler elimize yapışıyor, Her ikinci Marlboro sözde son tek oluyo. Beni sözde bitirecek şeyleri kontrol ediyom, Dördüncü solo, hadi sikelim onları, çekirgeler. Bi nefes alıyom, o kötü şanslar beni bulmaz, Her şey aynı, eğer ben değiştirmezsem. Sadece biraz gölge bulacağım bir boşluk istiyorum, Ve yağmuru hissetmeyi, sample vinilde dönerken. Bizi sahne heyecanı tutmaz akşamdan kalma gibi, Ne hayat ama, problemlerini unutmak için içmen gerekiyor. Beni uyandırıyorlar, 'kalk' diye bağırıyorlar, zor geliyor. Görüyor musunuz, zaman durduğumuz yerde donuyor, Sözde arkadaşlar, günlerden daha hızlı gelip geçiyor. Artık onları saymıyorum bile, tutucular inançdan endişe etmez, Ve kal olduğun yerde, bana nasıl yaşıyıcağımı söyleme Bu döküman AkorMerkezi.com'da yayınlanmıştır. http://www.akormerkezi.com